Najpierw miała miejsce prezentacja na temat funkcjonowania zakładu górniczego, występujących zagrożeń, zasad bezpieczeństwa oraz zapoznanie z wizytowanym rejonem kopalni. Następnie, po przebraniu się w ubrania robocze, odbyło się szkolenie w kopalnianej stacji ratownictwa górniczego dotyczące sposobu użycia aparatów ucieczkowych oraz niezbędnego ekwipunku każdego pracownika dołowego kopalni.
Po pobraniu lamp, aparatów ucieczkowych oraz środków ochrony indywidualnej cała grupa zjechała szybem na dół kopalni na poziom 705. Stamtąd kolejką podwieszoną do transportu ludzi udała się na poziom 900, „nad” ścianę F-6. W trakcie przejścia rejonu ściany, siatkarze i trenerzy – dzięki informacjom dyrektora technicznego Ruchu „Zofiówka” oraz służb BHP kopalni – zapoznali się z procesem wydobycia węgla oraz urządzeniami stosowanymi podczas eksploatacji ściany. Po wszystkim powrócili taką samą trasą i bezpiecznie wyjechali na powierzchnię.
Po wizycie w kopalni odbył się wspólny obiad drużyny i sztabu z dyrekcją kopalni. W trakcie spotkania zawodnicy podzielili się wrażeniami ze zjazdu na dół kopalni.
– To zawsze niesamowite przeżycie. Możemy zobaczyć, jak ci ludzie ciężko pracują. Pokazuje nam to, że musimy dawać z siebie wszystko na parkiecie dla klubu, sponsorów i fanów, bo zobaczyliśmy, jak ciężka jest to praca. Było to ciekawe doświadczenie i uważam, że to ważne, żeby tak zaczynać sezon – uważa Benjamin Toniutti, kapitan JSW Jastrzębskiego Węgla, który wcześniej miał już okazję uczestniczyć w tego typu przedsięwzięciach.
– Generalnie, wywarło to na mnie bardzo duże wrażenie i pokazuje, jak ci ludzie ciężko pracują. Jest to ogromnie ciężka praca! Każdy powinien to zobaczyć, doświadczyć takiej sytuacji i wyobrazić sobie, jak to by było, gdyby sam tam pracował. Bardzo się cieszę, że była możliwość zobaczenia tego wszystkiego. Takie rzeczy zmieniają perspektywę i są bardzo ważne także dla profesjonalnego sportowca – dodaje Andrzej Kowal, trener JSW Jastrzębskiego Węgla, dla którego był to pierwszy zjazd z drużyną do kopalni.
Po raz pierwszy na dole był także Maksymilian Granieczny, libero naszej drużyny.
– Ostatnim razem, kiedy był zjazd, nie miałem ukończonych 18 lat, więc mnie to ominęło. Cieszę się, że w tym roku mogłem tego doświadczyć i to przeżyć. Co wywarło na mnie wrażenie? Wilgotność, warunki, w których górnicy muszą spędzać parę godzin dziennie. Są one naprawdę trudne, a my zostaliśmy zabrani w strefę – powiedzmy – najdogodniejszą. Wiemy, że górnicy, którzy zjeżdżają tam codziennie i narażają swoje życie, pracują ciężko i w trudnych warunkach – podkreśla Maksymilian Granieczny.
Źródło: jastrzebskiwegiel.pl
Komentarze